Odkryto rzadką mutację genetyczną powodującą schizofrenię
Image

Schizofrenia od lat uchodziła za chorobę, której głównym motorem są odziedziczone predyspozycje genetyczne. Najnowsze badania zespołu z Boston Children’s Hospital przesuwają jednak punkt ciężkości na zdarzenia zachodzące znacznie wcześniej – w pierwszych dniach po zapłodnieniu, gdy zaledwie kilka komórek decyduje o przyszłości całego organizmu.
Naukowcy przeanalizowali próbki krwi od ponad 12 000 dorosłych pacjentów ze schizofrenią i niemal równie licznej grupy kontrolnej. Odkryli, że u sześciu chorych brakowało fragmentu genu NRXN1, a u innych – fragmentów ABCB11; w obie grupy kontrolnej takich delecji nie było. Obecność mutacji w komórkach krwi wskazuje, że pojawiły się one somatycznie, czyli losowo, jeszcze w fazie embrionalnej, zanim zarodek wszedł w fazę organogenezy.
Zidentyfikowane delecje w NRXN1 – genie kluczowym dla komunikacji synaptycznej – potwierdzają wcześniejsze doniesienia o jego związkach z objawami psychotycznymi, ale po raz pierwszy pokazują, że mogą one powstać niezależnie od rodzicielskich genów.
Z kolei ABCB11, dotąd kojarzony głównie z transportem soli żółciowych w wątrobie, okazał się nieoczekiwanie powiązany z postacią schizofrenii oporną na leczenie. Autorzy sugerują, że mozaikowe mutacje w tym genie mogą zakłócać szlaki dopaminergiczne – główny cel dostępnych leków przeciwpsychotycznych – co wyjaśniałoby lekooporność części pacjentów.
Odkrycie losowych mutacji somatycznych otwiera pole do nowych strategii profilaktyki: jeśli mutacje te powstają podczas wczesnego rozwoju, to – przynajmniej teoretycznie – czynniki środowiskowe oddziałujące na ciężarną (infekcje wirusowe, reakcje autoimmunologiczne czy stres oksydacyjny) mogą zwiększać lub zmniejszać ryzyko późniejszej choroby psychicznej. To zmienia klasyczną narrację o „nieuchronnym” genetycznym obciążeniu na historię interakcji między genomem a środowiskiem prenatalnym.
Równolegle do postępów w genetyce rozwija się innowacyjne podejście terapeutyczne: avatar‑therapy. Badacze z Centre de recherche de l’Institut universitaire en santé mentale de Montréal przeanalizowali 128 nagrań sesji, w których 16 pacjentów z lekooporną schizofrenią prowadziło dialog z wirtualnymi „awatarami” swoich głosów.
Pacjenci najczęściej przejawiali emocje neutralne, radość oraz złość, podczas gdy awatary wykazywały głównie zainteresowanie, zgorszenie lub postawę neutralną. Mapowanie tych emocji pozwala terapeutom lepiej kontrolować dynamikę sesji i stopniowo osłabiać siłę halucynacji słuchowych. Choć terapia dopiero zdobywa miejsce w praktyce klinicznej, dane sugerują, że może być skuteczną alternatywą dla osób, którym leki nie przynoszą ulgi.
 
Razem te dwa kierunki badań – wykrywanie wczesnych mutacji i cyfrowe narzędzia oddziaływania na objawy psychotyczne – zbliżają nas do epoki bardziej spersonalizowanej psychiatrii. Być może już w przyszłości testy przesiewowe wykryją mozaikowe mutacje u noworodków, a pacjenci z ryzyka rozwoju schizofrenii otrzymają prewencyjne wsparcie psychologiczne lub farmakologiczne. Z kolei ci, u których choroba już się ujawni, będą mogli trenować odporność na halucynacje w bezpiecznym, wirtualnym środowisku, zanim przeniosą nowe umiejętności do codziennego życia.
- Dodaj komentarz
- 1250 widoków